poniedziałek, 3 lutego 2020

"ściągaj ciuszki żwawo ..... "

Sobotnie popołudnie. 
Porządki zrobione, lodówka zapełniona ....,wolność weekendowa.. 
Jeszcze pranie zrobić i fajrant. 
Zerkłam kontem oka na NIEGO , a on w swych niezmiennych , domowych , ściuchranych (fajne słowo i nie wiem , czy wystepuje w jezyku polskim) ciuchach....pręży się  na czyściutkiej , 
 jasnej narzucie.
  "Kochanie , ciuszki raz dwa dawaj" 
Oczywiście zastałam opór , bo zawsze można dobrudzić, bo drewno do rąbania, bo coś  na zewnątrz domu. do zrobienia ...Dobrudzę.No nie!
Włączyłam piękną  muzyczkę,  zakręciłam biodrem....i mówię "ściągaj swoje ciuszki , zacznij od bluzki ....,no dalej spodnie zrzucaj szybko  ....."Chwyciło! 
On już w zenicie , a ja niedbale rzucam " robię  pranie , dobrze,ze zdjąłeś , to się  dorzuci" 
Nie odzywa się  do mnie trzeci dzień....Foch męski.
Z czystym sumieniem powiem, chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze. 



2 komentarze:

  1. Grazynko , popłakałyśmy się z koleżanką Dorotką. Uwielbiamy Cię w tym wykonaniu ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo życie przecież tutaj, ale miło mi.
    Nie płakać , śmiać się proszę , jeśli jest z czego !

    OdpowiedzUsuń