piątek, 28 lutego 2020

" Kwiatki , czekoladki...."



Wytrzymać ze sobą w związku( czy w rozwiązku ) łatwo nie jest.
Mieszanka wybuchowa dwóch różnych charakterów, które  powinny się zgrać
w pojmowaniu świata, zapatrywaniu na życie, dzieci, plany na przyszłość
i wiele innych.  Kolejna piękna rocznica ślubu.
Wzięłam urlop, żeby jeszcze donośniej obchodzić to wielkie święto.
Wystrojona, zadowolona już od rana czekałam na obchody!

On-też jubilat, wstał i  ubrał się w stare ciuchy i mówi:
- idę na dwór drewno porąbać
Myślę  sobie, jak to rąbać - skoro takie wielkie święto i jeszcze większe obchody w planach
a ja tu sama i pewnie jeszcze obiad mam gotować ?
Telewizja karmi reklamami o pięknej radosnej rodzinie, śnieżek sobie prószy lekko w tle,
piesek radośnie merda ogonem. Gdzie tak jest?
A mój ON chce iść na dwór.
A kwiatki, a czekoladki....?
Wkurzyłam się . No zostań w domu, potrzymamy się za ręce, popatrzymy sobie w oczy...
Zły powiedział, że w zasadzie to nie wie po co on ma w domu siedzieć, ale skoro
się  uparłam to trudno.
Patrzę na niego ukradkiem , a on wyciąga całą paletę  nici różnych kolorów i swoje skarpety
- cerować skarpety będę !
Myślałam, że żart, ale nie. Gdyby wzrok mógł zabijać to  pewnie  byłby strzał w samo serce.
No i było po obchodach.
Wkurzona, zawiedziona, rozżalona.....przebrałam się w domowe ciuchy i do garów.
Dla mnie po obchodach,  bo On był przygotowany, ale na później.
Kwiaty były ukryte  na górze (bo znalazłam je chwilę  później ), był prezent, ale na potem,
kiedy dzieci wrócą , żeby razem i radośniej było, a ja niecierpliwa baba chciałam na już.

W następnym roku to ja pierwsza wyskoczyłąm z prezentem i dobrym winem.
Bo kto powiedział,ze facet musi zabiegać o kobietę całe życie?
A co Wy o tym myślicie?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz