niedziela, 16 lutego 2020

"       B  A   T   O   N   I   K  ......  " 

Od miłości do nienawiści jeden krok, zrozumiałam znaczenie tych słów.
Żeby  wiedzieć, co autor ma na myśli trzeba uruchomić wyobraźnię,
bo będzie potrzebna. A zaczęło się jak zawsze banalnie.

Gorączka przedświąteczna trwa.
Wyskoczyłam na szybkie zakupy do marketu.
Kolejka do kasy mnie przeraziła, ale zobaczyłam młodego chłopaka,
 który stał jako ostatni w tejże kolejce. Pomyślałam, że może się z nim dogadam.
Ustawiłam swój koszyk za nim i poprosiłam chłopaka, żeby przesuwał go wraz ze swoim ,
a ja ruszę między regały i będę dorzucać i dorzucać.
Chłopak był bardzo miły, kulturalny i otwarty.
- nie ma sprawy proszę Pani, tak zrobimy, to żaden kłopot.
On przesuwał , ja dorzucałam ,
on przesuwał ja dorzucałam ....
współpraca niemal idealna.
W związku z tak udaną relacją wymyśliłam, że nagrodzę  go batonikiem .
Wzięłam największy XL i z majestatem i radością, że w ogóle to wymyśliłam, podeszłam do niego :
- Pan jest miły, więc chce Panu za to podziękować  i radośnie wrzuciłam ten batonik do jego kosza,
zadowolona, że na to wpadłam i taki miły gest.
On mnie zmierzył wzrokiem i zapytał
- co Pani robi?
Powtórzyłam jeszcze raz:
-Pan był miły, wiec ja też jestem - ten baton jest dla Pana - ode mnie!
- zdziwił się i  oddał batona do mojego kosza.
Co to - to nie,  taki młody, a będzie mi rządził - pomyślałam
- dlaczego mi Pan oddaje, to prezent dla Pana
przepychanka trwała, ja wrzucałam,  On oddawał , po czym powiedział
- a zapłaci to kto?
I wtedy mnie olśniło - no tak przecież w jego koszyku, to On musi  zapłacić.
Ale żeby wyjść z twarzą  i żeby się nie zorientował, że jestem blondynką powiedziałam:
- wielkie mi tam, zapłaci się i znów mu przerzuciłam
Przy kasie byliśmy oboje tak wkurzeni na siebie, aż w końcu chłopak do mnie z tekstem
- niech mi Pani da święty spokój! I cały czar znajomości prysł  w jednej chwili.
- oczywiście, że dam, tylko Pan weźmie ten batonik.
Nagle cała nasza kultura sprzed zaledwie 15 tu minut prysła,  rozstaliśmy się  w niezgodzie.
Pomyślałam sobie, gdyby tak okazało się przypadkiem, że ten chłopak stanie kiedyś w drzwiach
jako potencjalny kandydat na zięcia ( a szanse są duże) ,  nie ma opcji - w zderzeniu
z taką  teściową  ucieknie,
JAKA TO WIELKA MIŁOŚĆ  BY  NIE BYŁA.....DA NOGĘ!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz