środa, 11 marca 2020

"Grzech nie kupić"

Po zimie pasują na mnie tylko szal i buty, reszta szału nie robi. Wszystko smakuje, kaczka pieczona jeszcze lepsza, niż ostatnio Dupa rośnie. Rozmiar w górę. Sałata w siedmiu wersjach uśmiechała się do mnie w sklepie. No i co ? Dobrze że  zadzwonił telefon i odwrócił moją uwagę, bo prawie bym kupiła zielonkę. Z Biedronki prosto do galerii, a tam bogactwo wszystkiego.  Dużymi literami pisze  - 20  % , no nie ma bata , musze zerknąć . Przeglądam sukienki, jedna ładniejsza od drugiej. I  gonitwa myśli, kupić - nie kupić?
Biorę w rękę,miękki materiał sukienki,  już marzę , gdzie się w nią wystroję ,a tu głos kobiety
- to dla siebie Pani patrzy?
-  za mała będzie....(rozglądam się, czy na pewno o mnie chodzi)
- dla Pani za mała , przecież mówię!
Gonitwa myśli (kobieto, uspokój się, co Cię to obchodzi, zburzyłaś całą moją radość z posiadania sukni.)
Nerwy popsuła, chuda jędza.
Z przekąsem mówię:
- patrzyłam na prezent dla córki, chciała sukienkę, ale obok widziałam ładniejszą i taka  miła Pani tam obsługuje.
Ty chuda i po co było się tak mądrzyć? No i nie zarobisz na mnie, pomyślałam.
A szczytem szczytów było to , jak facet sprzedawał biustonosze i posiadł wszelką wiedzę, co dla kogo?
- chciałam obejrzeć biustonosz ten z górnej półki ,rozmiar podałam
Facet wyciąga go niepewnie i komentuje
- miseczka napewno nie dla Pani!
Skąd wiesz facet, pierwszy raz na oczy Cię widzę
Cycka nie widziałeś, nie dotykałeś, a  brzęczysz - pomyślałam.
Tu przerwałam zakupy.
Wróciłam z niesmakiem do domu i pustą torbą. O tych zakupach od niedzieli myślałam, że frajda będzie.
Grzechem byłoby nic nie kupić na zamierzonych zakupach, ale cóż grzech popełniłam.  Zdarzyło się jednak.
Kasa została w portfelu...a stary stanik , na starym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz