Z relacjami damsko-męskimi łatwo nie jest, to wie każda kobieta i każdy mężczyzna.
Facet tłumaczy sobie lub kolegom:
" pewnie Moja ma okres" , albo " uspokój się, bo chyba przekwitasz"
On oczywiście ideał idealny.
Najwazniejsza jest komunikacja, z biegiem lat utwierdziłam się w tym twierdzeniu.
- kochanie, zrób proszę zakupy, bo ja dziś dłużej będę w pracy:
- kup chleb, masło, wędliny, ..... i "coś"
"Coś" może oznaczać każdą dowolną rzecz, która pasuje jemu. Mogą to być np. śledzie w śmietanie, bo On ma ochotę na nie zawsze kiedy ja kupię. Z mojej listy"cosiów", mogą to być cienkie, sprawdzone kiełbaski, które ja lubię, a które On smacznie zajada i zapomni zostawić tej jednej dla mnie. A wreszcie "coś" może oznaczać każdą dowolną rzecz z osobistej listy smakołyków jego lub mojej. Jeśli znam człowieka od kilku lat to znam większość list upodobań danej osoby,
czyż nie? I wtedy z zamkniętymi oczami kupuję to co ON lubi i nawet wiem już na której półce sklepowej to leży. Zasady proste chyba są? Dla mnie bardzo.
Wraca facet ze sklepu, wyjmuje z torby 3 z 10 rzeczy zaplanowanych do kupienia i z tekstem
- ". ..a coś kup sobie sama, bo nie wiem, o co Ci chodziło?"
O żesz, tłumacz chłopu, a on zrobi duże oczy i uda zdziwionego.
Na tej liście 3 butelek piwa nie było wcale, a w torbie się pojawiło.
Układam sobie w głowie, przecież nie zrobię dymu o taki banał .
Postaram sie przetrwać dzień bez iskrzenia, a dodam że łatwe to nie jest.
Każdy ma swoje widzenie świata, każdy z nas jest inny, czyż nie?
Co ostatnio przeczytałam :
"archeolog to wymarzony mąż. Im kobieta jest starsza, tym bardziej się nią interesuje"
Dalej spotykamy się w kuchni. A tam stoi kilka koszy z cyklu" odpadki komunalne, odpadki organiczne, plastik...." Niechcący, albo chcący wrzucam popsutego pomidora do komunalnych.
Ale pech! Widział kątem oka akcję całą i się zaczęło.
- nie słuchasz w telewizji , nie czytasz? Nie wolno przeciez!
- a ostatnio widziałem, wrzuciłaś torebkę od herbaty do " złego kosza"
- a jak ma być, zdumiona zapytałam?
No wiadomo, karteczka do pieca, a torebka ....cholera, zapomniałam.
Fakt, faktem zrobiłam to nie tak jak trzeba i swojego się nasłuchałam .
O braku odpowiedzialnosci za planetę było, dużo było o tym. Głowa rozbolała, że hej.
Czasem ukradkiem coś przemycę i wrzucę nie tam gdzie trzeba i boję się potem,
że to się wyda i afera gotowa. A zaplanowałam sobie dzień sielanki i jak to wszystko się ma do tego.
Powodów do kłócenia i godzenia może być wiele, ale czy warto?
Możnaby się nawet pokłócić, ale jutro nowy dzień i trzeba spojrzeć sobie w oczy i dalej
zmagać z życiem, więc raczej nie warto.
"Adam i Ewa tworzyli idealną parę:
- On nie musiał wysłuchiwać za kogo ona mogła wyjśc za mąż .
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka."
Pamietacie te urocze różnice, które tak nas kiedyś kręciły na początku związku?
Po 20 latach małżeństwa policja nazywa je "motywem"'......
Facet tłumaczy sobie lub kolegom:
" pewnie Moja ma okres" , albo " uspokój się, bo chyba przekwitasz"
On oczywiście ideał idealny.
Najwazniejsza jest komunikacja, z biegiem lat utwierdziłam się w tym twierdzeniu.
- kochanie, zrób proszę zakupy, bo ja dziś dłużej będę w pracy:
- kup chleb, masło, wędliny, ..... i "coś"
"Coś" może oznaczać każdą dowolną rzecz, która pasuje jemu. Mogą to być np. śledzie w śmietanie, bo On ma ochotę na nie zawsze kiedy ja kupię. Z mojej listy"cosiów", mogą to być cienkie, sprawdzone kiełbaski, które ja lubię, a które On smacznie zajada i zapomni zostawić tej jednej dla mnie. A wreszcie "coś" może oznaczać każdą dowolną rzecz z osobistej listy smakołyków jego lub mojej. Jeśli znam człowieka od kilku lat to znam większość list upodobań danej osoby,
czyż nie? I wtedy z zamkniętymi oczami kupuję to co ON lubi i nawet wiem już na której półce sklepowej to leży. Zasady proste chyba są? Dla mnie bardzo.
Wraca facet ze sklepu, wyjmuje z torby 3 z 10 rzeczy zaplanowanych do kupienia i z tekstem
- ". ..a coś kup sobie sama, bo nie wiem, o co Ci chodziło?"
O żesz, tłumacz chłopu, a on zrobi duże oczy i uda zdziwionego.
Na tej liście 3 butelek piwa nie było wcale, a w torbie się pojawiło.
Układam sobie w głowie, przecież nie zrobię dymu o taki banał .
Postaram sie przetrwać dzień bez iskrzenia, a dodam że łatwe to nie jest.
Każdy ma swoje widzenie świata, każdy z nas jest inny, czyż nie?
Co ostatnio przeczytałam :
"archeolog to wymarzony mąż. Im kobieta jest starsza, tym bardziej się nią interesuje"
Dalej spotykamy się w kuchni. A tam stoi kilka koszy z cyklu" odpadki komunalne, odpadki organiczne, plastik...." Niechcący, albo chcący wrzucam popsutego pomidora do komunalnych.
Ale pech! Widział kątem oka akcję całą i się zaczęło.
- nie słuchasz w telewizji , nie czytasz? Nie wolno przeciez!
- a ostatnio widziałem, wrzuciłaś torebkę od herbaty do " złego kosza"
- a jak ma być, zdumiona zapytałam?
No wiadomo, karteczka do pieca, a torebka ....cholera, zapomniałam.
Fakt, faktem zrobiłam to nie tak jak trzeba i swojego się nasłuchałam .
O braku odpowiedzialnosci za planetę było, dużo było o tym. Głowa rozbolała, że hej.
Czasem ukradkiem coś przemycę i wrzucę nie tam gdzie trzeba i boję się potem,
że to się wyda i afera gotowa. A zaplanowałam sobie dzień sielanki i jak to wszystko się ma do tego.
Powodów do kłócenia i godzenia może być wiele, ale czy warto?
Możnaby się nawet pokłócić, ale jutro nowy dzień i trzeba spojrzeć sobie w oczy i dalej
zmagać z życiem, więc raczej nie warto.
"Adam i Ewa tworzyli idealną parę:
- On nie musiał wysłuchiwać za kogo ona mogła wyjśc za mąż .
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka."
Pamietacie te urocze różnice, które tak nas kiedyś kręciły na początku związku?
Po 20 latach małżeństwa policja nazywa je "motywem"'......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz