Święta tuż tuż. Porządki same się nie zrobią.
W domu się ogarnie, ale trzeba zajrzeć na cmentarz, pomodlić się, znicz zapalić, kwiatka postawić.
Rano pewnym krokiem, znaczy autem ruszam przed pracą na cmentarz komunalny
Wejdę jeszcze do kwiaciarni, zaopatrzę się w to i owo.
Dużo kwiatów mieniących sią żołtością ( prof. Miodek się załamie moją polszczyzną)
Wybieram sobie coś do wazonu.
Nagle wchodzi kobieta w rozsądnym wieku, znaczy starsza odemnie z młodą dziewczyną .
Roześmiane, zadowolone- dyskutują sobie.
- zamówić chciałam wieniec- proszę Panią
- dobrze, z jakich kwiatów i dla kogo?
- z jakich, hm? Pod nosem słyszę, oset jest? Dla męża chciałam, na pogrzeb na jutro
- jaka szarfa ma być?
- no niech Pani coś podpowie, jak ludzie pisza?
- "kochanemu, drogiemu.... mężowi"
- da Pani spokój, niech Pani nie żartuje, nie przesadzajmy kobieto, ani on kochany , ani drogi nie był
zwykły dureń z niego był...co Pani radzi?
Młoda sprzedawczyni zaczyna mysleć i widzę z boku, jak to myślenie ją boli.
Co można doradzić w przypadku ewidentnego braku uczuć, a jednak poczucia cholernego obowiązku
- co sobie Pani życzy - napiszemy!
-" mężowi-żona, dobrze to będzie??
I to nawet za dużo będzie, ale niech będzie.
Bywa, że przestaję wierzyć w ludzi.
Co to jest ta miłość? Gdzieś o tym czytałam, ale gdzie?
Już wiem, w bibliotece miejskiej w dziale "Baśnie i legendy".
Idę dalej, spotykam wspólną znajomą, która jest też znajomą
dawno nie widzianego kolegi
- wiesz, co u Krzyśka, pamietasz Krzyśka ?
ten co był żonaty z Ewą?(te babskie ploteczki są super), a ten Krzysiek!
Żonę zostawił, dziecko również i zamieszkał z Adamem.
Z niedowierzaniem pytam:
- - że z kolega, Adamem?
- tak, odkrył powołanie, fajna z nich para, przystojniaki dwa!
I co biedna była żona napisze na szarfie wieńca, kiedy godzina wybije?
Czytałam sobie , że miłośc jest wtedy, gdy trzeźwy , czy pijany
dzwonisz do tej samej kobiety.
Miłości Wam życzę, takiej po grób!
W domu się ogarnie, ale trzeba zajrzeć na cmentarz, pomodlić się, znicz zapalić, kwiatka postawić.
Rano pewnym krokiem, znaczy autem ruszam przed pracą na cmentarz komunalny
Wejdę jeszcze do kwiaciarni, zaopatrzę się w to i owo.
Dużo kwiatów mieniących sią żołtością ( prof. Miodek się załamie moją polszczyzną)
Wybieram sobie coś do wazonu.
Nagle wchodzi kobieta w rozsądnym wieku, znaczy starsza odemnie z młodą dziewczyną .
Roześmiane, zadowolone- dyskutują sobie.
- zamówić chciałam wieniec- proszę Panią
- dobrze, z jakich kwiatów i dla kogo?
- z jakich, hm? Pod nosem słyszę, oset jest? Dla męża chciałam, na pogrzeb na jutro
- jaka szarfa ma być?
- no niech Pani coś podpowie, jak ludzie pisza?
- "kochanemu, drogiemu.... mężowi"
- da Pani spokój, niech Pani nie żartuje, nie przesadzajmy kobieto, ani on kochany , ani drogi nie był
zwykły dureń z niego był...co Pani radzi?
Młoda sprzedawczyni zaczyna mysleć i widzę z boku, jak to myślenie ją boli.
Co można doradzić w przypadku ewidentnego braku uczuć, a jednak poczucia cholernego obowiązku
- co sobie Pani życzy - napiszemy!
-" mężowi-żona, dobrze to będzie??
I to nawet za dużo będzie, ale niech będzie.
Bywa, że przestaję wierzyć w ludzi.
Co to jest ta miłość? Gdzieś o tym czytałam, ale gdzie?
Już wiem, w bibliotece miejskiej w dziale "Baśnie i legendy".
Idę dalej, spotykam wspólną znajomą, która jest też znajomą
dawno nie widzianego kolegi
- wiesz, co u Krzyśka, pamietasz Krzyśka ?
ten co był żonaty z Ewą?(te babskie ploteczki są super), a ten Krzysiek!
Żonę zostawił, dziecko również i zamieszkał z Adamem.
Z niedowierzaniem pytam:
- - że z kolega, Adamem?
- tak, odkrył powołanie, fajna z nich para, przystojniaki dwa!
I co biedna była żona napisze na szarfie wieńca, kiedy godzina wybije?
Czytałam sobie , że miłośc jest wtedy, gdy trzeźwy , czy pijany
dzwonisz do tej samej kobiety.
Miłości Wam życzę, takiej po grób!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz