Tyle się dzieje wokół nas, że już trudno ogarnąć bieżącą sytuację.
Dopadła mnie grypa- niegrypa. Kto to może wiedzieć, co mi tak naprawdę jest?
Kaszle i kicham na to wszystko. Smakuje mi wszystko, albo może to moje jedzonko,
jest takie wybitnie smaczne. Zapachy....., czuję że się spociłam. To może nie jest tak najgorzej?
Zwlekę się z łóżka, jeśli będę miała chęci, żeby się ogarnąć. Włosy postawione na lakier,
zależy mi na image, więc może powoli jakoś dojdę do siebie?
Czytam o objawach korony. Już sama nie wiem, co jest prawdą i w co wierzyć?
Dzwoni znajomy :
- i jak zdrówko, jest dobrze, czy potrzebna spowiedź? Fajny czarny humor-ulubiony mój.
Czasem się przydaje spowiedź, znam taki przypadek, ksiądz spowiada jedną kobietę i pyta:
- kobieto, nie spałaś czasem z jakimś obcym chłopem?
-a bo to proszę księdza, obcy chłop to da pospać?
Wpadło mi w ręce wypracowanie dziecka, taki młody chłopak, a jaki mądry myśliciel:
-"dziś jak wracałem ze szkoły wiatr zwiał mi czapkę. I dobrze. W czapce mózg nie oddycha
i trudniej mi wymyślić jak zmienić świat na lepszy". Już wiem dlaczego nie lubię czapek.
Święto Zmarłych jest dniem bez zmarłych. Wiadomo, w sercu, w modlitwie, na zdjęciach.
A tak w realu to można przeskoczyć przez mur, ale zawsze jest ryzyko. Psem poszczują ,
czy same psy wejdą do akcji. Pomysłowy ksiądz będąc w zgodzie z sumieniem i prawem
przekształcił pod osłoną nocy cmentarz na Park Cmentarny i można? A no można!.
I do parku bez maseczki też się da. Markety zmieniają wciąż nazwy zgodnie z prawem ,
czy jego brakiem - to czemu inni nie mogą iść tym tropem zmian.
Kiedy w piątek poszła w świat informacja, że "cmentarz będzie zamknięty 3 dni",
tłumnie ruszyliśmy tam wieczorową porą. Ruch niemiłosierny. Trudno przejechać,
trudno zaparkować i jeszcze trudniej dotrzeć do celu, bo tłum napierał.
W piątek podobno wirus nie atakował, bo czekał w uśpieniu na Święto Zmarłych...
Teraz się okaże, co warte jest ogrodzenie? Czy trzeba będzie skakać cichcem z lampkami?
Absurdów ciąg dalszy. Ludzie apelują dobitnym głosem:
-otwórzcie knajpy-zamknijcie kościoły. Bóg jest wszędzie, a dobre żarcie nie!
Czy świat nie zwariował?
I jeszcze jedno, znów zakaz wesel, jedzenie na wynos. Kto wie, ile osób
uratuje się w ten sposób? Statystyki mówią, że całkowity zakaz wesel
uratuje więcej mężczyzn, niż niejeden respirator.
Co nas jeszcze czeka, któż to zgadnie? Może poprosić wróżkę o pomoc?
Niejaki Jarosław poradził się jednej z nich
- co mnie czeka w najbliższym roku
- nie opędzisz się od kobiet!.....I trafione w dychę.
Wskakuję znów do łózka z przekonaniem,że :
"Szczęście jest we mnie, problemy w sytuacji.
Mam większy wpływ na siebie, niż na sytuację"
Święta słowa Panie, święte........
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz