sobota, 28 listopada 2020

"Drogi Mikołaju, byłam grzeczna"

 Wigilia, stół suto zastawiony przysmakami, choinka błyszczy się kolorami,

 łańcuch z papieru kolorowego misternie posklejany, pręży się na drzewku,

 karp pływa w wannie... goście przy stole. 12 nas było, jak na wieczerzy, śmiech wkoło.

 Sąsiad u bram z flaszeczką. Oj będzie miło. Ale się rozmarzyłam.

 Tak było jeszcze rok temu, a teraz? Limit gości mały, w planach polityków- gości  sztuk 5.

Liczę sobie na palcach: dzieci 2, plus kandydaci na zięciów 2, plus mama i teściowa.

 Nie chce wyjść inaczej, wychodzi sztuk 6. Kogo wyeliminować i dlaczego?

Chcemy razem świętować? A Marek z "Krupnikiem" to kiedy ma zajrzeć?

Jak wszyscy wyjdą, pod osłoną nocy może? Czy zostawić nakrycie dla strudzonego wędrowca?

I jeszcze gość  specjalny, Święty Mikołaj ma zajrzeć.

Zastanawiam się, czy byłam grzeczna? Zamiast coś mi podarować

 mógłby mi zabrać kilka kilogramów wagi, trochę stresów, trochę zmarszczek.

Kupiłam sobie kalendarz adwentowy, pod każdym okienkiem kryje się czekoladka. 

Stresów tyle, a czekoladka pyszna. W takim tempie moich nerwów codziennych, 

jestem dziś już w 18 grudniu. Siadam do pisania listów do Mikołaja, bo warto.

 Z każdym rokiem naprowadzam Świętego co chcę, no wiadomo w moim wieku

 to coś dla mojej urodności jest tematem  numer jeden.

- Drogi Mikołaju,  poprawa mojej urody to konieczność, przynieś jakiś specyfik - ratuj!

Rozwalają mnie listy facetów:

-Drogi Mikołaju, ja swój prezent- wiertarkę dostałem, teraz zadowoli mnie drobnostka

może to być zapach do samochodu..."

I cudowne listy dzieci z podziękowaniami i tekstem:

-pewnie wiesz, że byłam grzeczna cały rok, ale to dla Ciebie żadna nowina,

 skoro jestem każdego roku. Ty pewnie wolisz adresy niegrzecznych dziewczynek?...

Albo inny, po nieudanym zakupie góralskiej sukienki

- Kochany Mikołaju, trudno trafić w mój gust, a szkoda żeby coś po próżnicy

 leżało w szafie, sypnij zatem groszem, a nie pogardzę...

No i wszystko wiadomo. Teraz do roboty, znaczy do bankomatu.

Jak to będzie w ten magiczny czas? Tego nie wie nikt.

Przypomniał mi się wierszyk z dzieciństwa:

"Mikołaju, Mikołaju siwą brodę masz, 

jak Ci dam buziaka, to mi prezent dasz"

A niech tam, jestem gotowa na wszystko.

Czy masz lat naście, czy dziesiąt to pisać warto.

A swoją drogą to ten Mikołaj ma fajną robotę,

 raz w roku się narobi  i cały rok odpoczywa ?! 





sobota, 21 listopada 2020

"Główny powód rozwodu-małżeństwo"

 Niezgodność charakterów i przesolona zupa to najczęstsze przyczyny rozstań

tak mówią statystyki. O zdradach nie mówimy. 

Relacje damsko- męskie łatwe nie są -rzecz wiadoma. 

Dużo jest  konfliktów. To  poczucie bogactwa faceta?

Mężowie, czy partnerzy zwykli mówić

-mój dom, mój ogród, mój samochód, nawet moje akwarium z rybkami.

- jak to Twoje-pytamy? A moje? Przecież moje też ! Ale on już nie słyszy.

Kiedy jednak mówi o kredytach, wtedy rzuca niedbale

- mamy z żoną kredyt i żona płaci raty, ja tam nie wiem ile, ona pilnuje.

Jak żona jest szykowna to warto się pochwalić przed kolegami, ale jak już trochę

"przydeptana życiem", to na pytanie kolegi, a z kim rozmawiałeś przed samochodem?

- ja? ja z kim? a to znajoma była!

Kiedyś jego kobieta  upatrzyła sobie piękną sukienkę, stówę kosztowała. 

Mąż przyjrzał się kobiecie przenikliwym wzrokiem i dał jej dwieście złotych.....

Ona się obraziła. Czy rację miała? 

Warto być niezależną i swoją kasę trzymać w pończoszce. 

A teściowe podobne są do naszych żon, mawiają  faceci.

Bywa i tak, a nawet to piękno jest spotęgowane.

Znacie to, dzwoni telefon i facet podnosi słuchawkę i słyszy:

-mamy twoją teściową, okup wynosi milion złotych 

-nie zapłacę, no nieeee!

- nie zapłacisz, to sklonujemy.....

Małżeństwo, czy partnerstwo?

Akt małżeństwa to nie jest gwóźdź do trumny, to jest potwierdzony

 urzędowo abonament na 3 posiłki dziennie i seks bez limitu, 

 tak wyczytałam . Nie wiedziałam! Ale człowiek uczy się całe życie. 

Seks bez limitu? A potem będzie tak jak ostatnio zasłyszane, 

że dziecko pytało na głos swojego ojca w autobusie

- tato, co to jest orgazm? słyszałem jak wczoraj rozmawialiście z mamą?

- co to jest orgazm ?

No, pytanie jak pytanie, ale na odpowiedź czekał cały autobus.....

W pewnym wieku ... seks dla faceta jest zagadką.

 Nigdy nie wie do końca, czy mina kobiety to oznaka orgazmu,

 czy raczej bólu krzyża ?

Powody są, ale argumentów brak!

                       "Rzucił ja namiętnie na łóźko.

                            ale nie trafił..."                   




 






sobota, 14 listopada 2020

"Aż się z-dziwisz"

Nie wiem, nie pamiętam, zarobiony jestem....

Nie wiem jak to było. To dawno było i czy było? 

I czy to wszystko się zdarzyło? Totalna amnezja. Widzieliście to?

No ja rozumiem taki świecki człowiek, zaganiany, bo maż i dzieci 

i wywiadówka i w pracy gonią i mąż chce seksu znowu, ale duchowny?

Ile tych obowiązków ma, żeby tak się wykręcać? I zapomnieć!

Moja znajoma wyszykowała się do pracy, uszła daleko już i olśnienie, 

a zęby...mam tylko dwa? Gdzie ja mam zęby? A cała reszta spokojnie czekała w szklance. 

I trzeba było biegusiem po nie wrócić, bo do pracy  trza zdążyć. Pierdzielona skleroza.

No niby ta amnezja  taka powszechna, ale żeby piastować

 poważne funkcje I tak się zapomnieć?

Można też się zakochać bez pamięci, ale żeby tak wszystko zapomnieć

na wieki wieków amen.

Na wszystko brakuje czasu i to wszystkim.

Czy to świecki, czy duchowny- zarobiony.. 

Na zwykłą rozmowę, na zwykłą szczerość zdobyć się, nie ma kiedy?.

Ale czym zarobiony, tak sobie myślę?

Konferencja? Proszony obiad? Na kolanach od rana do nocy?

Warto pomodlić się o zdrowie, a i o rozum nie zaszkodzi.

Prawdziwy mężczyzna powinien umieć pokazać, że ma jaja,

bez opuszczania spodni, a nie chować się za ścianą. 

Na miłość boską! Co to znaczy tak naprawdę?

Władza, pieniądze i seks niestety żądzą tym nieszczęsnym światem.

Niby mnie to nie DZIWI, a jednak jestem zaskoczona. 

Fajnie być na szczycie, ale tak łatwo można z niego spaść i stracić dobre imię. 

Wkrótce przyjdą święta, takie małe światełko w tunelu.

Ale wszystko tak jakoś pod górkę, bo Trzej mędrcy ze wschodu

 mają zakaz podróży służbowych. Pasterze i mikołaje pracują zdalnie.

Gospody zamknięte, jedzenie tylko na wynos, a gości nie przyjmują wcale.

No chyba, że to podróż służbowa jest. Z sekretarką to można, a z żoną to już niestety nie.

Czy ktoś reflektuje na mojego sekretarza? Pobalujemy w karczmie?

Stajenka zdezynfekowana i otaśmowana. Zwierzęta na kwarantannie. 

A renifery, a bajery, a spowiedź szczera....ale kto komu będzie się spowiadał. 

Kto grzechy ma? Szara eminencja, czy emulsja  będzie świętować w swoim

 zaciszu domowym a ta kolorowa gdzie i z kim?

Z powołaniem jest jak ze sraczką- tak myślę-  przychodzi nagle i niespodziewanie.

No wiem, mało subtelna jestem, ale nerwy jakieś mam, w sobie.

Bo lepiej nie wiedzieć i nie widzieć, wtedy stan zdrowia jest lepszy.

Zazwyczaj dobro nie robi wiele hałasu i zazwyczaj hałas nie robi wiele dobra.

Ten celibat to by też mogli znieść, prawda?

Pyta ksiądz jeden drugiego

- Drogi Ojcze, czy my dożyjemy zniesienia celibatu?

- my nie, ale nasze wnuki to już tak!

Z przesłaniem Spokój Wam WSZYSTKIM. 

A ty tam nie śmiej się - masz pewność  czyim wnukiem jesteś?






piątek, 6 listopada 2020

" Wieści nie tylko cmentarne"

 Nie skakałam przez mur cmentarny, bo za wysokie progi, znaczy mury- na moje nogi.

Drabina w domu, a dom daleko, a czy to warto?  Zamyka się błędne koło. Zakaz to zakaz.

 Można było zakombinować, jak niektórzy, ale w nocy, na cmentarzu- to już trzeba lubić.

Nie wiem kogo spotkam i czy żywy będzie? Ja też przecież wieczna nie będę.

i też tam trafię, ale jednak ciarki mam na samą myśl o spacerze nocnym, w święto.

Tak sobie myślałam, że chciałabym spoczywać w miejscu, gdzieś blisko ulicy, 

żeby głosy ludzi było słychać na zewnątrz.....głosy, hm? Ale to jeszcze długo nie!!!!

Przypomina mi się jak starszy pan opowiadał drugiemu starszemu przy grobie, 

historie kobiety, tematycznie związaną  z cmentarzem:

- nie boi się Pani tak sama po cmentarzu nocą  chodzić?

-pytał policjant napotkaną w nocy kobietę

- jeszcze panią ktoś zaczepi, rozkocha i Bóg wie, co jeszcze?

-a kobieta z uśmiechem na ustach odpowiedziała

-jeśli byłby pan taki miły to ja bym już dalej może nie szła?...

Święto Zmarłych obchodzone po terminie, bo jeden z drugim stwierdził,

że niedobrze będzie jeśli zgromadzimy się w weekend, bo wirus szaleje.

Pewnie dlatego "na wyścigi " niemal wszyscy ruszyliśmy w piątek.

"po trupach" do celu można powiedzieć.  I gdzie wtedy był wirus?

Nowa rzeczywistość w jakiej żyjemy wymusza od nas nowych zachowań. 

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Odwiedziłam groby po zakazie, na zupełnym legalu

i stałam skupiona w modlitwie, nagle zwrócił  się do mnie starszy mężczyzna

jakby mnie znał od lat. Może mnie pomylił z kimś innym, a może wydałam 

mu się właściwą osobą " do wygadania się". Wyrzucił z siebie dużo,

co mu leżało na duszy. O żonie było co umarła, jaka dobra była i jak ją kochał

 i jak ją za ręce trzymał kiedy pili razem herbatę:

- Pani droga, tak ją trzymałem i kochałem jak nikt. 

a teraz nie ma kto zrobić mi zwykłej herbaty, muszę sam.

 Takie nic, a takie ważne. Tęsknie za nią - tak bardzo!

 I  zaczął płakać. Staliśmy przy grobie długo. 

Było o żonie, o siostrze żony ze Śląska, o bracie, który też umarł, o wnuczku.....

i znałam już pół rodziny. I poczułam się jakbym była członkiem tej rodziny.

I aż chciałoby się wypić herbatę na tym cmentarzu z obcym i bliskim już człowiekiem,

 przy grobie swojej żony. Długo opowiadał i nie śmiałam przerywać.

 W pewnej chwili zwrócił się do grobu i powiedział:

- nie martw się kochana, powoli się szykuje do Ciebie......

Rozwalił  mnie na maksa.

Żal było odejść, bo jego opowieść wydawała się nie mieć końca. 

Niezwykle ważna rozmowa. Ludzie potrzebują ludzi!

Nie internetu, nie telefonu. Stanąć twarzą  w twarz i czasem tylko wysłuchać. 

A swoją drogą, wiem gdzie mieszka starszy pan  (podał mi dokładny adres),

a człowiek był  niezwykle sympatyczny. I myślę sobie, moja teściowa

 równie sympatyczna-samotna,  nieraz wspominała żeby tak mieć kogoś

 i móc z nim wypić szklankę herbaty. No aż się prosi, żeby zadziałać w sprawie. 

- A naleweczkę, czy winko też pan czasem pije?

- no piję, sam robię.

To niech Pani zajrzy z teściową, to wypijemy.

Herbaty zrobię, teściowa ciasto upiecze i przyniesie, 

a Pani wiśnióweczkę własnej produkcji dam na spróbowanie, pasuje Pani?

Co ma nie pasować! No i się umówiliśmy!

I przytoczę  jeszcze ogłoszenie, które wpadło mi właśnie w ręce:

"Przejdę 14 dniową kwarantannę z miłym Panem.

 Lodówka pełna, barek zaopatrzony, pościel zmieniona.

Ja bez objawów, nawet ładna...."

A ja bez ogłoszenia, na cmentarzu, żywego  człowieka poznałam .......................